wtorek, 13 grudnia 2016

Seminarium z Paulą Gumińską "Jak zrobić z psa crosfittera?" 3-4 grudnia!

O matko... ostatni post w wakacje... No muszę przyznać, nie miałam pomysłów na posty, a nie chciałam nic pisać na siłę :( W sumie to nadal nie mam, oprócz tego jednego, który za chwilkę pewnie przeczytacie, więc jeśli jest coś, o czym chcielibyście przeczytać to piszcie w komentarzach!




3 - 4 grudnia uczestniłyśmy w seminarium z Paulą Gumińską pt. "Jak zrobić z psa crosfittera?". Niestety, mamy takiego pecha, że nie ma ani jednego zdjęcia Luny, a na filmik też się nie załapałyśmy... No ale przechodząc do rzeczy. Kurs podzielony był na dwie części - pierwszego dnia był wykład, bez psów, a następnego sesje z czworonożnymi.

Wykład
Wykład rozpoczął się trochę po 9:30. W pierwszej części dowiedzieliśmy się dużo o profilaktyce i obserwacji, urazach, rozgrzewce, przykładowym planie rozgrzewki, co należy zrobić po treningu (pojęcia takie jak cool down, Doms) oraz o tym, jak ważne jest prawidłowe podłoże i pogoda przy treningu. Po tym wszystkim przerwa na obiad, a po dłuższej chwili czas na część drugą, czyli różnica między treningiem fizycznym, siłowym i wytrzymałościowym, pojęcia takie jak propriocepcja, przetrenowanie. Z wykładu wyciągnęłam bardzooo dużo, i dzięki niemu wiele zmian weszło w nasze wspólne życie z Luną. Z całego serca polecam wybranie się, nawet tylko na wykład, bo dużo można z niego wyciągnąć. 

Część praktyczna z psami

Na pierwszej sesji, poprosiłam Paulę o wymacanie labradora, ponieważ ostatnio czasem zdażało jej się odciążać lewą łapkę.Usłyszałam, że jeśli trochę schudnie (przytyła mi na Lukullusie) to będzie mieć całkiem fajną budowę do uprawiania sportów, a odciążanie łapki też jest najprawdopodobniej z tym związane. Bardzo mnie to ucieszyło. Dowiedziałam się też, że mój pies ma całkiem fajne mięśnie na udkach. Na drugiej sesji zrobiłyśmy ćwiczenie "cavaletti", czyli przechodzenie przez kilka nisko ułożonych tyczek. Oczywiście labek, jak to labek, czyli ciapek, bez smyczy biegał zamiast spokojnie przechodzić, więc musiałam zapiąć ją na smycz. Po kilku powtórzeniach wychodziło już całkiem dobrze. Jeśli chodzi o całokształt zachowania psa, jestem zadowolona. Obawiałam się, że powtórzy się sytuacja z obozu, czyli szczekanie, gdy zostaje sama w klatce przez cały czas. Okazało się, że bardzo się pomyliłam, ponieważ, to prawda, szczeki co jakiś czas było słychać, ale było to rzadko i pojedynczo. Oczywiście nie mogło być idealnie, więc labek, gdy po wysiłku, i odpowiednim przygotowaniu, miał znowu iść do klatki, przeprowadzał bunt, za jednego smaczka tam nie wejdę... Musiałam się pomęczyć, żeby włożyć ją do klatki. Ale poza tym jednym, zachowanie Luny oceniam na duży +. 
Drobne upominki od firmy Dingo :P 


Podsumowując, seminarium z Paulą było bardzo pozytywnym doświadczeniem, dużo się nauczyłam i wiele rzeczy już wcieliłam w życie (widzę już nawet poprawę). Luna póki co ma zakaz biegania za piłeczką, póki nie schudnie, aby nie obciążać łapek, więc póki co tylko luźne patatajanie i ćwiczenia zalecone przez Paulę. Jeśli ktoś się zastanawia, czy warto wybrać się na takie semi to odpowiedź jest prosta - zdecydowanie warto! Bardzo dziękujemy Oliwii za organizacje oraz Pauli za świetne prowadzenie! A w lato kolejna porcja wiedzy od Pauli, bo wybieramy się na Time to start do annówki! :) A wy już macie jakieś plany wakacyjne? Pochwalcie się w komentarzach! 

Pozdrawiamy
J&L


ps. Mimo, że my się nie załapałyśmy, zapraszamy na filmik z seminarium, który trochę przybliży wam atmosferę ;)

Jeśli ci się podobało, zostaw komentarz! :) To bardzo motywuje!




0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

My life with crazy lab Template by Ipietoon Cute Blog Design

Blogger Templates